2001 Odysea Kosmiczna - impresja
2001 Odysea Kosmiczna - impresja
autorem artykułu jest Dorota Oyrzanowska
2001 Kosmiczna Odysea, według mnie. Tak na czysto, bez magicznej wiedzy na jej temat. Dla mnie, czym jest? Jest wezwaniem lub filmem, który trzeba obejrzeć nie jeden raz. Jeśli wezwaniem to, do czego? Do pokory. Do opamiętania się, do zgłębienia własnej tajemnicy. Odysea jest zachętą do wejrzenia w siebie. Skąd pochodzę, gdzie mieszkam, a gdzie tylko nocuję. Jak wielki jest Świat i jak wielka jest jego tajemnica. Jak często nie zauważamy drzwi do innego wymiaru. To boli, że człowiek jest tak kruchy i mały. To boli, że boi się iść naprzód. Boi się przekroczyć tej cienkiej linii, jaką jest życie, ale nie ciała.
Odysea Kubrick’a kazaÅ‚a mi powrócić jeszcze na chwilÄ™ do lektury, która sprawiÅ‚a, że materia zaczęła „pluć znakami zapytania”. WróciÅ‚am do TybetaÅ„skiej KasiÄ™gi UmarÅ‚ych, poprzedzonej Listami do UmierajÄ…cego Przyjaciela. Odysea kazaÅ‚a mi do lektury powrócić i jednoczeÅ›nie wpÄ™dziÅ‚a w koszmarne koÅ‚o niewiadomej. A może lepiej – wiadomej, ale nie do koÅ„ca. Absolut ukazaÅ‚ siÄ™ tu w szarej formie monolitu i przeraźliwego dźwiÄ™ku, wibracji. Czy tak ma wyglÄ…dać przejÅ›cie „czerni w biel”? W Doskonałą EnergiÄ™ poprzedzonÄ… chwilÄ… niepewnoÅ›ci i strachu. Nie wiadomo, co dalej, jak już zdobÄ™dziemy siÄ™ na odwagÄ™ – tu dotyku. Czyżby wiÄ™cej, lepiej, ku doskonaÅ‚oÅ›ci? A co potem? Narodziny, odkrycie nieodkrytego, przekroczenie siebie? Tak bardzo chcÄ™ znać odpowiedź!!! Kubrick poznaÅ‚, doÅ›wiadczyÅ‚ Odysei. SÅ‚ucham... cisza...
Czy wszyscy poznajÄ… prawdÄ™? A może jest to coÅ› we mnie, moim wewnÄ™trznym ja (nie chcÄ™ pisać – duszy), co nigdy nie pozwoli przejść mi Bardo i czy wtedy, to bÄ™dÄ™ caÅ‚y czas ja? UtknÄ™ w czterdziestym ósmym dniu, aby odrodzić siÄ™ zwierzÄ™ciem. Nie wiem co jest a czego nie ma. Tu i teraz istniejÄ™. Za parÄ™ lat... I dlatego torturÄ… jest powracanie do pytania, które pulsuje w mojej gÅ‚owie. Do pytania jakie przeżywaÅ‚am, przeżywam i do którego przypomnienia zmusiÅ‚ mnie swoim filmem Kubrick. Pytania o sens wszystkiego. Czy jest tam ktoÅ›?! To jakby z czeskiego filmu: „Nikto nie je doma” – powiedziaÅ‚ maÅ‚y chÅ‚opiec i z uÅ›miechem zszedÅ‚ ze stoÅ‚ka, puszczajÄ…c luźno klapkÄ™ od wizjera, której zwolniony ruch zbliża do Prawdy – tik, tak, tik, tak...
Czy to kogoś bawi, że parę osób znowu snuje domysły, choć wie, że i tak jego pytania zostaną bez odpowiedzi.
A może pewnego dnia, spÅ‚ynie na mnie dziwny ksztaÅ‚t i ogÅ‚uszy przeraźliwie cudna wibracja. WyrzucÄ™ pytanie, które w locie stanie siÄ™ okrzykiem bez kropki, odkryjÄ™ tajemnicÄ™. Ale czy jeżeli by do tego doszÅ‚o to nie czuÅ‚abym siÄ™ jak maÅ‚polud na skrzyżowaniu dróg w wielkim mieÅ›cie? Przerażony, wciÅ›niÄ™ty w siebie, otumaniony zjawiskiem? Może tacy wÅ‚aÅ›nie jesteÅ›my we WszechÅ›wiecie? Może tylko ludzie nie potrafiÄ… objąć intelektem „tam i potem”? I może faktycznie, idÄ…c za C.G.Jungiem, jesteÅ›my „bÅ‚aznami w kosmosie”? BÅ‚aznami, którzy bojÄ… siÄ™ przestać nimi być? I nagle przestaje, pod koniec seansu, Å›mieszyć „A.I” – Spielberg’a...
Aż fizycznie boli mnie pytanie: „Co powoduje, że wracamy”? Jak powstajemy wewnÄ™trznie po raz pierwszy? Co powoduje reinkarnacjÄ™ (jeżeli w ogóle) – odpowiedź jest mi bliska, dotarÅ‚a, choć również ze znakiem zapytania. Tu wkracza religia, a wraz z niÄ… kolejna niewiadoma. Kubrick w Odysei jest wyznawcÄ… Judaizmu. Ja w Odysei jestem politeistkÄ…. WidzÄ™ wszystko, a widzÄ™ nic. WidzÄ™ „Deus ex Machina” i widzÄ™ czystÄ… Siłę SprawczÄ…. WidzÄ™ cud życia i widzÄ™ potÄ™gÄ™ Å›mierci. I wszystkich, którzy sÄ…, choć ich nie ma.
CiÅ›nie siÄ™ na usta, że „2001 – Odysea Kosmiczna” to wizja optymistyczna. A ja myÅ›lÄ™, że to Å›mierć. Zgon po chwili ekstazy, chwili olÅ›nienia, cudownoÅ›ci. Scena ostatnia filmu: PrzeszÅ‚ość i PrzyszÅ‚ość. PrzeszÅ‚ość jako nieżywy kolor i PrzyszÅ‚ość jako blask, który oÅ›wietlić może tylko sztuczność. Zabójczy dla ludzi. Nienaturalny płód przed taflÄ… zimnego sÅ‚upa. To martwy już płód lecz sztucznie utrzymywany. Matrix. Aż zmarzÅ‚y mi rÄ™ce. A może taka wÅ‚aÅ›nie bÄ™dzie przyszÅ‚ość? Porozumienie falowe. Bez dotyku, wÄ™chu, obrazu... Komputery, których nie da siÄ™ wyłączyć. Uwaga! Genetyka.
Albo inaczej: Monolit nie jako Bóg. Może więc Jidam ludzkości? Przewodnik wskazujący drogę lub z niej zawracający. Tu szary, ziemisty, głucho, cienko dudniący. Pan unicestwienie niby życia... lub Niszczyciel w obronie dobra. Wtedy zły dla rodzaju ludzkiego i dobry dla rodzaju ludzkiego. Sługa Światła o nieprzewidywalnym kształcie, który sprawi, że wszystko zniknie aby powstać na nowo? Czerwone drzwi, za którymi będzie: nic, nic, nic... Układanka, dźwięk, szkło powiększające. I powtórzymy historię Ziemi. Może na wyższym poziomie? Może będziemy inni. A może już jesteśmy i to nie pierwszy raz? A może wszystko przestanie istnieć?
Odysea, Odyseja, Okrąg, Odkrycie... Tej nocy nie zasnę. Stanley Kubrick dokonał czegoś na ekranie i we mnie. Dopiero z pismem poddałam się cudownej mocy filmu, która nie działa natychmiast...
Jestem sam w domu. Rozgrzane Å›ciany budzÄ… uÅ›piony brzÄ™k owadzich skrzydeÅ‚. DryfujÄ™ przylepiona klejem grawitacji do podÅ‚ogi. Za oknem gwieździsta noc. Cisza. SÅ‚yszÄ™ wÅ‚asne myÅ›li, sÅ‚yszÄ™ muzykÄ™, dziwny dźwiÄ™k jakby nie z tej ziemi. Obracam siÄ™ – nikogo i nic. GaszÄ™ Å›wiatÅ‚o, wyglÄ…dam z nadziejÄ…, przez okno. Nic. KÅ‚adÄ™ siÄ™ spać i wiem, że nie bÄ™dzie o czym Å›nić. Sen zmieniÅ‚ siÄ™ w obraz rzeczywisty. Nie spojrzÄ™ pochylona w lustro. Umiem zabijać...
--
Dorota Oyrzanowska
dart.orioles@orange.pl
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Zobacz takze:
Uwolnić piksele!
PoczÄ…tki kuchni staropolskiej
Wskaźniki jakości wody
Jakie warunki musi spełnić architekt by zaistnieć w sie
Badania krwi